Dzień na przyspieszonych obrotach cz.1

by - poniedziałek, grudnia 05, 2016

Przeglądając zdjęcia z pierwszej wycieczki doszłam do wniosku,że drugiego dnia nie jestem wstanie opisać w jednym poście. Zmieścić Asakusę, Odaibę,  Pałac Cesarski i Ginzę w jednym to nie lada sztuka i wyczyn nawet dla wytrawnych pisarzy i bloggerów.
Jeśli ktoś był kiedyś na wycieczce organizowanej przez biuro wie dobrze, że to nie piknik i pobyt w spa, tylko ciężka harówka. Rano pobudka o godz. 5, często śniadanie w biegu i szybko bo czeka nas dużżżżżoooo atrakcji. No i właśnie był to dzień naszpikowany atrakcjami.
Pierwszą odwiedziliśmy Asakusę. Dostaliśmy się tam oczywiście metrem.
Asakusa to dzielnica, która znajduje się na liście TOP 10 odwiedzających ja turystów z całego świata ale i samych Japończyków. Nasza wycieczka przybyła rano więc ruch był bardzo mały. Pierwszą bramą, która wita przybyszy i prowadzi do Świątyni Sensoji jest Kaminarimon.

Brama Kaminarimon symbol Asakusy.


 Normalnie to miejsce jest zawsze zatłoczone i żeby zrobić zdjęcie trzeba czasami się natrudzić.
Koło bramy znajduje się Koban czyli posterunek Policji, który nazwę przejął od bramy.

Koban

Taki mały posterunek policyjny pełni w Japonii kilka funkcji. Otóż można zapytać o drogę pana policjanta, zgłosić przestępstwo oprócz tego służy jako biuro rzeczy zgubionych i znalezionych.

Tuż za bramą znajduje się ulica handlowa Nakamise. 200 m sklepików z typowymi japońskimi pamiątkami do tego sklepiki ze słodyczami i jedzeniem.






Idziemy dalej w stronę kolejnej bramy Hozomon. Tuż za bramą znajduje się Świątynia Sensoji. Niestety nie mieliśmy wtedy szczęścia, ponieważ była akurat w remoncie. Sensoji to świątynia Buddyjska i poświęcona bogini Kannon.
Brama Hozomon.


Pagoda zniszczona w trakcie II wojny światowej.








Świątynia Sensoji w trakcie remontu.


 Świątynia mimo remontu była otwarta dla zwiedzających, więc można było zajrzeć do środka i podziwiać wnętrze. Na tą chwilę była to dla nas kwintesencja Japonii, czyli to z czym kojarzyła nam się Japonia. Świątynie w środku nowoczesnego miasta, zderzenie starego i nowego porządku.




  Z biegiem czasu zaczęliśmy eksplorować na własną rękę. Daleko nie musieliśmy szukać zaraz obok  znajduje się mały skrawek zieleni ze stawem. Uwielbiam takie niespodzianki a  takich atrakcji jest sporo w Tokio.





Karpie koi.




 Obok Sensoji znajduje Świątynia Asakusa. Wybudowana w epoce Edo i oszczędzona w trakcie nalotów na Tokio.



Świątynia Asakusa.











 W końcu dano nam czas wolny. Pierwsze co, to każdy musi skorzystać z toalety. Na szczęście z tym nie ma problemu W Tokio, w całej Japonii. Może nie na każdym kroku, ale wszędzie są toalety publiczne i to za darmo. Dla mnie i mojego pęcherza po prostu raj na ziemi.:)
Toalety są czyste aczkolwiek może nas spotkać niespodzianka w postaci  ja to nazywam "dziury w podłodze", ale można się szybko przestawić.




Asakusę ogarnęliśmy w ciągu 2 godzin. Oczywiście wszystkiego nie zobaczyliśmy, bo co można zobaczyć w tak krótkim czasie. Podstawa programowa została zaliczona a wiadomo,że Asakusa to nie tylko Sensoji. Wtedy jeszcze o tym nie wiedzieliśmy. Następnym punktem programu była Odaiba ale to już w kolejnym poście.

Budynek Asahi Beer.


Mikoshi.










You May Also Like

0 komentarze