Podróż Shinkansenem. Miyajima i jelenie.

by - poniedziałek, grudnia 26, 2016


Jedną z bardzo fajnych rzeczy w Japonii, która mi się naprawdę podoba, to rozbudowana siatka komunikacyjna. Nie tylko chodzi o metro w dużych miastach ale o zwykłe pociągi i autobusy. Człowiek praktycznie nie potrzebuje auta, aby podróżować. Jeśli nawet jedziemy na drugą stronę Japonii, nie musimy się obawiać tego że nie mamy jak się tam dostać, bo przecież są shinkanseny. Szybkie super pociągi, które w kilka godzin przewiozą nas w wybrane miejsce. 
Tego dnia wyjeżdżaliśmy z Tokio w stronę Hiroshimy, więc mogliśmy zasmakować tej przyjemności. Byliśmy podekscytowani tym bardziej, że do tej pory japońskie superszybkie pociągi wzbudzają duże zainteresowanie nie tylko u samych turystów, ale też u Japończyków.


Bilety na shinkansen.

W oczekiwaniu na podjazd shinkansena.
Przejazd tym pociągiem nie należy do tanich. Ceny biletów oczywiście zależą od pokonywanej odległości, od tego czy mamy zarezerwowane miejsce czy nie. Turyści nie mieszkający na stałe w Japonii mają szansę na obniżenie kosztów przejazdu shinkansenem. Wystarczy, że kupią Japaness Rail Pass (JR Pass). Umożliwia on nieograniczoną ilość przejazdów tymi pociągami w określonym okresie. Do wyboru mamy trzy warianty: 7 dni, 14 dni i 21 dni. Organizator wycieczki zadbał odpowiednio wcześnie o takowy JR Pass i mogliśmy korzystać do woli z przejazdów shinkansenem.
Udaliśmy się na dworzec Tokio. Tutaj idziemy w stronę bramek skąd odchodzą shinkanseny. Wszystko jest tak oznaczone, że człowiek nie jest w stanie się zgubić. Z JR Passem nie przechodzimy przez same bramki, ale przy obsłudze i pokazujemy im naszą „przepustkę”. W trakcie podróżowania z JR Passem należy mieć przy sobie paszport na wszelki wypadek gdyby chcieli nas wylegitymować i sprawdzić obywatelstwo. Generalnie fajnie nam się podróżowało, ponieważ świeciliśmy tym passem jakby to była jakaś VIP-owska przepustka. Miejscówki też mieliśmy zarezerwowane przez naszego pilota wycieczki, więc o nic się nie martwiliśmy.
Wystrój przypomina wnętrze samolotu.

Obento.
Na peronie jeszcze małe zakupy obento, piwko i przekąski, żeby podczas podróży nie burczało w brzuchu. Czekaliśmy na pociąg, wszyscy przygotowani z aparatami i kamerami, aby tylko nagrać to cudo. Dobrze, że były barierki metalowe bo turyści nie zważają często ma niebezpieczeństwo i ryzykują tylko po to by mieć lepsze zdjęcie.
Podróż do Osaki (około 500 km.) trwa  jakieś 2,5 godziny. Prędkość jaką rozwijają shinkanseny to około 320km. Siedzenia są bardzo wygodne i jest dużo miejsca na nogi. My przystąpiliśmy od razu do konsumpcji naszego bento - Unagi (grillowany węgorz) z ryżem i peklowanymi warzywami (w tym wypadku ogórki) oraz białą rzodkwią. 

W trakcie jazdy możemy podziwiać różne widoki od przemysłowych...

... po malownicze krajobrazy natury.
Osaka.
Po drodze do Hiroshimy czekała nas przesiadka w Okayamie. Tutaj nie musieliśmy długo czekać, bo zaraz podjechał kolejny pociąg. Podróż minęła bardzo szybko, nim się obejrzeliśmy byliśmy na miejscu w Hiroshimie. Zakwaterowaliśmy się w hotelu, szybki prysznic i dalej w drogę – na małą wyspę Miyajima. 



Miyajima leży niedaleko Hiroshimy i w łatwy sposób dojedziemy tutaj pociągiem. Następnie w miejscowości Miyajimaguchi przesiadamy się na prom.
Podróż promem wliczona jest w JR Pass, więc nie kupujemy biletu. Rejs trwa niecałe 15 minut.
Oficjalna nazwa wyspy to Miyajima, ale spotkać możemy również nazwę Itsukushima i pochodzi od głównej świątyni znajdującej się na samej wyspie. Pierwszym widokiem, który podziwiamy dopływając do wyspy jest duża czerwona brama Torii zbudowana na „wodzie” oraz malowniczy pejzaż gór. 
Przystań promowa.

Miyajima.



Po dopłynięciu przywitały nas miejscowe jelenie, które przechadzały się beztrosko wśród turystów i poszukiwały jedzenia. Na pewno były nienasycone, bo smakował im nawet papier. Zdecydowanie są jedną z lokalnych atrakcji i towarzyszą turystom w zwiedzaniu tutejszych zabytków.


Wygłodniałe jelenie szukają potencjalnych żywicieli.


Kto ma ochotę na ostrygi? Jest to jeden z tutejszych przysmaków.
Miyajima jest uważana przez Japończyków za święte miejsce. Do czasów epoki Meiji nie wolo było się tutaj rodzić ani umierać. Cmentarz znajduje się na stałym lądzie w miejscowości Ono i tam grzebie się zmarłych.Po ceremonii pogrzebowej uczestnicy muszą poddać się określonym rytuałom oczyszczającym, zanim wrócą na wyspę.
Idziemy drogą ozdobioną  kamiennymi latarniami w stronę bramy torii i samej Świątyni Itsukushima. Nie mieliśmy szczęścia, gdyż był akurat przypływ więc nie mogliśmy podejść do samej bramy. W tej sytuacji można jedynie wybrać się na przejażdżkę łódką i podpłynąć pod samą bramę.
Naprzeciwko bramy torii stoi Świątynia Itsukushima wybudowana w XII wieku przez Taira no Kiyomori.
 
Charakterystyczna dla Miyajimy brama torii.

Pięcio - piętrowa Pagoda. Wysokość 27,6m. W środku znajduje się posąg Buddy Medycyny.

Chram Itsukushima.
Chram Itsukushima został zbudowany na palach. W trakcie przypływu budowla unosi się nad wodą i wygląda jakby pływała.
Nasza wycieczka jednak udaje się w stronę Świątyni Daisho-in, jednej z najważniejszych Świątyń Buddyzmu Shingon. Cały kompleks leży u podnóża góry Misen, gdzie założyciel sekty Kobo Daishi zaczął praktykować buddyzm. Jeśli jesteśmy na wyspie to warto tutaj zajrzeć tym bardziej, że nie pobierane są żadne opłaty za wejście. Przed wejściem do świątyni wita nas Brama Niomon. Spoglądają na nas tutaj królowie strzegący wejścia przed złem i wyglądają na bardzo wkurzonych.
Pierwsze co nam się rzuciło w oczy to złota poręcz z obracanymi kołami a na nich Dai – hannyakyo Sutra. Ponoć dotknięcie sutry ma nam zapewnić szczęście. Oczywiście spróbowaliśmy, a co tam szczęścia nigdy za dużo.



Brama Niomon
Dai – hannyakyo Sutra

Wchodzimy schodami do góry. Tutaj zaczynają nas „prześladować” małe kamienne figurki uczniów Shaka Nyorai – Rakan. Jest ich około 500 a każda z nich ma inny wyraz twarzy. Niestety nie mieliśmy czasu przekonać się, czy to prawda. W jednej z tutejszych świątyń znajduje się około 1000 figurek Fudo. Stoją rozstawione pod ścianą niedaleko posągu Fudo Miyoo (Nieruchomy Król) – reinkarnacja Kosmicznego Buddy. Kolejne schody i kolejne obracające się koła zwane Koła Mani, na których wyryta jest sutra.
Tutaj natrafiliśmy na ciekawy posąg. W ceniu pod daszkiem odpoczywał sobie pozłacany Budda (Shaka Buddha) otoczony przez 16 uczniów. Im dalej eksplorowaliśmy cały kompleks tym więcej niespodziewanych rzeczy odkrywaliśmy. Tak trafiliśmy na jedną z ważniejszych Bóstw na Miyajimie, którym jest Siedem Bóstw Szczęścia. Znajdują się w Hakkaku Manpuku Hall – oktagonalnej hali umieszczonej nad stawem, do środka wiedzie mały kamienny mostek. Niedaleko stąd pośród zieleni ukrywa się mała Jaskinia Henjokutsu. W środku stoi 88 Ikon Buddy i symbolizują miejsca pielgrzymek Shikoku (88 Świątyń). Wyznawcy uważają, że ikony posiadają takie samo błogosławieństwo jak pielgrzymi , którzy odwiedzili te miejsca.
kamienne figurki – Rakan.

Dzwon który kiedyś wybijał pory dnia.


Kannon-do Hall


Omikuji czyli japońskie wróżby.


posąg Fudo Miyoo

1000 figurek Fudo.
Gokuraku Kannon Hall.

Koła Mani.

Shaka Buddha w nirvanie.

Hakkaku Manpuku Hall.


Jaskinia Henjokutsu.


Amida Nyorai Hall.


Mizukake Jizo.

Tengu - mistyczne istoty, posiadające nadprzyrodzone moce. Charakteryzują się długim nosem.
Cały czas w trakcie naszego zwiedzania towarzyszą nam małe kamienne figurki Jizo Bosatsu, które ubrane są w czerwone śliniaczki lub czapeczki. Zaraz obok znajdujemy siedem takich posągów – Mizukake Jizo. Do tego miejsca przychodzą rodzice, którzy stracili dziecko, aby pomodlić się za jego duszę. Polanie wodą każdej z figurek Jizo ma przynieść pocieszenie i ukojenie duszom zmarłych dzieci.
Powoli zbliżała się pora obiadu i musieliśmy wracać w miejsce zbiórki czyli przed Świątynię. Stąd udaliśmy się traktem handlowym do restauracji okonomiyaki.
Okonomiyaki przypominają trochę naleśniki i pizzę w jednym. Niektórzy nawet mówią, że jest to taki rodzaj „japońskiej pizzy”. Dodatki są różne i zależne od regionu. Smakoszem tejże potrawy okazał się mężuś, który w trakcie naszych podróży do Japonii zajada się tym daniem
W trakcie spaceru po ulicy handlowej natknęliśmy się na kilka sklepów oferujących słodkie ciastka w kształcie małego listka klonowego - Momiji Manjyu. W środku wypełnione  pastą z czerwonej fasoli, ale smaków było o wiele więcej m.in. zielona herbata, krem, czekolada czy ser.
Całą produkcję można podziwiać na żywo przez przeszklone szyby


Okonomiyaki przed podaniem.

Okonomiyaki po podaniu.


Zaplecze jednego ze sklepików.




Momiji Manjyu
Dzień na wyspie dobiegał końca. Na pożegnanie otrzymaliśmy piękny zachód słońca.  To jeszcze nie był koniec zwiedzania, gdyż tego wieczoru czekała nas przechadzka po Hiroshimie.
 





You May Also Like

0 komentarze